Szukaj Pokaż menu

Zasady dla krytykujących

10 694  
3   12  
Jeżeli chcesz krytykować to rób to jak należy... Redakcję JM ciekawi czy nożyce się odezwą? Anonimowe rzecz jasna... ;)

1. Krytykujemy wszystko oprócz siebie
2. Osobę krytykowaną krytykujemy wówczas kiedy nie ma jej w pobliżu
3. Poniżamy w oczach słuchaczy
4. Kiedy osoba krytykowana dowie się, że ją krytykowaliśmy,
zaprzeczamy i winę zwalamy na jej przyjaciół
5. Osobie krytykowanej tłumaczymy, że robiliśmy to dla jej dobra

Małżeńskie wakacje w Grecji

12 829  
9   15  

Wspomienia z poprzedniego długiego weekendu

12 334  
6   24  
Słuchajcie, jesteśmy na super balandze u mojego kumpla. Facet mieszka w willi. Balanga na całego, a tu jedna panienka przychodzi z rottweilerem, który nie lubi towarzystwa po alkoholu, jak to zresztą zwykle wszystkie pieski w ogólności, a rottweilery w szczególności. Ktoś proponuje przerzucić rottweilera przez siatkę na posesję sąsiada, który wyjechał, co by nie bruździł (rottweiler, nie sąsiad, ma się rozumieć).
Na to mój kumpel:
- Niech was ręka boska broni! Tam mieszka taki jamnik, oczko w głowie mojego sąsiada. Jak się by Maksiowi co stało, to by mnie Józek chyba zaj...?!
Dobra. Towarzystwo bawi się dalej, ale jak koło północy rottweiler naprawdę lekko dziabie jednego z nas, to nie wyrabiamy i po cichutku przerzucamy bydlę przez płot do sąsiada. Rano gdy wszyscy jeszcze śpią, mój kumpel - gospodarz balangi otwiera na full kacu bramę, co by po piwko skoczyć i co widzi ? Pękający z dumy rottweiler z uwalanym ziemią bardzo martwym jamnikiem w pysku.
- O ku...a, o ku...a, Józek mnie zaj...e, jak ja mu się wytłumaczę?!!! - wpada w panikę (kumpel, nie martwy jamnik, ma się rozumieć).
Spoko, towarzystwo wprawdzie skacowane, ale pełne poczucia winy i chęci uchronienia swego gospodarza przed morderczymi zapędami Józka, fanatyka jamników. Inkryminowany jamnik denat ląduje w wannie, gdzie za pomocą szamponu, cocolino, suszarki i szczotki do włosów gospodarza przywrócona zostaje mu dawna forma i świetności. Póki jeszcze się nie rozwidniło na dobre, corpus delicti ląduje na ganku sąsiada na swym stałym ulubionym miejscu w koszu. Jeszcze tylko łapka na łapkę, pyszczek na łapki i jest git.
Towarzystwo się rozjeżdża...
Koło południa wraca sąsiad. Mój kumpel jakby nigdy nic. Cisza. Cisza. Cisza. Po jakichś dziesięciu minutach przychodzi sąsiad. Blady jakiś taki i bardzo niewyraźny.
- Eee, słuchaj, tego... nie widziałeś czasem, łaził kto może u mnie wczoraj po posesji co?
- Wykluczone, Józek.
- Na pewno???
- Na sto procent ! Wiesz, było u mnie parę osób, prawie całą noc robiliśmy grilla w ogrodzie, niemożliwe, żebyśmy nie zauważyli, jakby kto się do ciebie włamać chciał, albo co. A co? Zginęło ci coś, czy jak? - rżnie głupa mój kumpel.
- Eee nie, tylko wiesz, dwa dni temu pochowałem Maksia tam, pod różami, a teraz... No choć i sam, kur...a zobacz.... Albo wiesz, idź lepiej sam, a ja tu chwilę posiedzę u ciebie, ok?

6
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Małżeńskie wakacje w Grecji
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Kiedy wychodzisz za mąż po 30. – Demotywatory
Przejdź do artykułu Jak to się robi w Denver?
Przejdź do artykułu Perfidny trolling komputerowy
Przejdź do artykułu Polaków rozmowy toaletowe
Przejdź do artykułu Historia milionerki, która nie opuszczała pokoju hotelowego
Przejdź do artykułu Pan Bogdan zwierza się Joe Monsterowi
Przejdź do artykułu Liczniki i kokpity w samochodach, które wyprzedziły swoje czasy
Przejdź do artykułu Wielka Encyklopedia Obrazkowa - Cierpliwość
Przejdź do artykułu Thriller nieco zwierzęcy

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą