Kradną, napadają, uciekają lub pokazują się nago. Co ich wszystkich łączy? Naprawdę niski poziom inteligencji lub zwykły pech. A czasami jedno i drugie... Zapraszamy na kolejną porcyjkę kryminalnych hitów - miejmy nadzieję nie ostatnią ;)W Williamsport koleś podszedł do policjanta i poprosił, żeby go aresztować, bo jest... głupi. Policjant zaskoczony prośbą odpowiedział, że nie można aresztować kogoś z powodu głupoty. 27-letni Patrick McCarty jednak nie dał za wygraną i zaprosił policjanta do siebie do domu. Na miejscu oddał funkcjonariuszowi marihuanę i jeszcze jakieś prochy. Dopiero wtedy policjant łaskawie zgodził się go zaaresztować...
Inny spryciarz, wchodząc do budynku sądu „zapiszczał” na bramce do wykrywania metalu. Wtedy strażnik podał mu tackę i poprosił o wyjęcie metalowych przedmiotów. Facet wyjął klucze ze spodni, przeszedł przez bramkę i... „zapiszczał” znowu. Wtedy strażnik poprosił go o opróżnienie kieszonek w koszuli. Kiedy facet zaczął wyjmować monety, strażnik zauważył w lewej kieszonce małą, foliową torebeczkę (tzw. dilerkę). Spytał więc gościa co to jest? Na co tamten odpowiedział, że wygląda jak marihuana po czym ze stoickim spokojem zaczął wyjmować kolejne drobne. Zbity z tropu strażnik spytał, skąd gość to ma. Na co ten odpowiedział, że znalazł to jego 12-letni synek w ogrodzie, a on zapomniał to wyjąć z kieszeni.
Facetowi uszłoby to za pewne na sucho, gdyby nie przezorny strażnik, który wezwał policjantów. Ci zaś sprawdzili, że gość nie ma syna. Pechowego „ojca” zatrzymano.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą