Kilka lat później w/w braciszek przechodził mutację. Głos mu drgał i falował i zaiste, ciężko go było poznać - zwłaszcza przez telefon. Pan ojciec dzwoni do domu, odbiera dorastający brat. Tatko niestety nie poznał własnej latorośli chrypiącej „halo”. Odłożył słuchawkę, spróbował ponownie, ale ku jemu zaskoczeniu odebrała te sama osoba... Pan ojciec skonfundowany: „Przepraszam, ale co pani robi w moim domu?!” Brat chrypiąc i parskając odrzucił ponad wszelką wątpliwość przebywanie w tym lokalu jakichś obcych kobiet. A tatuś szczęśliwy zakończył konwersację „Oj, ja cię bardzo przepraszam, ale myślałem, że to jakaś stara i zapijaczona baba....”
by Misiaptysia
* * * * *
WYPRACOWANIE
Kiedyś na polaku zadano nam do domu napisanie wypracowania pt. "Moje spotkanie z Janem Kochanowskim". Jak łatwo przewidzieć, wszyscy rozpisywali się o głębokich rozmowach z wielkim poetą, niektórzy nawet dorabiali ideologie, czyli historyjki o przeniesieniu się w przeszłość, do czasów Kochanowskiego. Jeden gościu jednak zapomniał o wypracowaniu. Przypomniał sobie o nim dosłownie na 5 minut przed rozpoczęciem lekcji języka polskiego, na której ta praca miała być sprawdzana. Ale nie załamał się, o nie. Zdążył napisać wypracowanie- i dzięki Bogu, bo mieliśmy potem niezły ubaw.
Na lekcji trafiło na naszego nieszczęśnika. Musiał przeczytać swoją pracę. Cytuję: " Wczoraj na mieście spotkałem Jana Kochanowskiego. Powiedziałem: dzień dobry. On odpowiedział tak samo. I poszedłem dalej."
by Macap
* * * * *
BRYLANTYNA
Młody wybiera się na disco.
- Mamutka mamy w domu żelatynę???
- Mamy, na co ci???
- Na włosy, żeby błyszczały.
- To chyba brylantyna???
- To po tym tez się błyszczą???
by Inga
* * * * *
ORIGAMI
Wracam sobie wczoraj z pracy i w tramwaju spotkałem znajomą. Wysiedliśmy i stoimy na przystanku rozmawiając. Mówię jej o tym że nasz wspólny znajomy, skończył studia w Japonii (nazwijmy go Nowak). Bożena mówi :
- Poważnie? Nowak skończył studia w Japonii?
- Poważnie ...
- A co on tam studiował? Ikebanę?
Ja oczywiście w śmiech. Ale mówię :
- Nie .. nie ikebanę. Pewnie robił te takie różne cuda, łabądki z papieru ... no wiesz ... kurcze ... jak to się nazywa?
No i zacięliśmy się i nie mogliśmy sobie przypomnieć jak się Origami nazywa.
Męczymy się z pięć minut. Jak to się nazywało ? No jaka to była nazwa?
W końcu Bożena mówi :
- Może się kogoś na przystanku zapytamy ?
- Co Ty ! Wiesz jak to będzie wyglądało? Podejdę do ludzi i powiem : Przepraszam proszę Państwa ale jak się nazywa ta sztuka tworzenia łabądków i innych cudów z papieru wymyślona w Japonii? A oni odpowiedzą chórem :
Aaaa... z papieru? Nie wiemy, ale czy tej sztuki nie studiował Nowak?
by Misiek666
* * * * *
KLIN
Mój ojciec ....
Jest zawsze zadowolony inaczej. Zawsze. Ostatnio jest "zadowolony" z nowej kanapy, na której śpią.
- Tato, jak ci się śpi?
- Okropnie. Najgorzej pod głową jest.
- To znaczy?
- No potwornie się śpi. Klin by się tam przydał. Kiedyś były takie. I jak śpię, to marzy mi się taki porządny klin.
- Mnie też - powiedziała półgłosem moja matka.
by Konwalia
* * * * *
GINEKOLOG
Ciocia, wiekowo dosyć posunięta kobieta, udała się na USG celem kontroli. Zajęła odpowiednią pozycję, lekarz wyjął tą gałkę - macałkę i rozpoczął ceremonię. Ciocia leży spokojnie i się nie miota. Lekarz gapi się na ten swój monitorek i lata gałką po ciocinym brzuchu, kiedy nagle na korytarzu zaczyna przeraźliwie wydzierać się dziecko. Ciocia nieszczęśliwie tego nie słyszy, a lekarz tak, i komentuje zdziwionym głosem: "O, dziecko!". Ciotka przerażona rozdziawiła gębę i krzyczy na lekarza "Panie co pan, w tym wieku dziecko? Pewien pan jest?". Niech to będzie nauczka dla wszystkich ginekologów, że należy uważać na słowa podczas badania..
by Krislob
* * * * *
POLONISTKA
Lekcja polaka. Nudno, że aż oczy sczypią. Połowa osób śpi. Polonistka (stara wybrana przez naszą oświatę i różne kryteria) zadaje pytanie:
- Kamil, to ile lat Odys wracał do domu? (prawidłowa odp - 10)
- No tak ze 20.
- Źle. Radek (do kolegi obok) ile lat wracał Odys do domu?
- Ee.. 20 - odpowiedział koleś wyrwany z drzemki.
Gościówa popatrzyła na niego pobłażliwym wzrokiem i mówi z szyderczym uśmieszkiem na mordzie:
- Siedzą na gałęzi dwa głuche gołębi. Jeden mówi "Ch*j ci w d*pę" a drugi "A tobie w d*pę".
Paniusia denerwowała się jak mówiliśmy "cholera". Cała klasa oczy wybałusza, Radek blady gapi się z otwartą gębą, ja parsknąłem śmiechem. W pewnym momencie niekumata Małgosia:
- Ale jak to? - niezręczna cisza, wszyscy myślą że zaraz zjedzie nauczycielkę (byłaby do tego zdolna), a ona - To Odys nie wracał do Itaki przez 20 lat?
by Wisien
* * * * *
DOBROĆ
Rzecz działa się na wykładzie z fizyki. Nudny niesamowicie, frekwencja raczej bliska zeru, stary profesor, ciągle się myli i jąka. W pewnym momencie wykładu, kiedy to wszyscy już praktycznie zasypiali, gościu wypalił hasłem:
"Największą dobroć mają wzbudzone jądra"
by Black_ghost
* * * * *
SZCZENIAKI
Młody wraca ze szkoły.
- Mamutka, wstąpiłem do Jarka bo jego suczka urodziła szczeniaki.
Mówię ci jakie śliczne.-tu zrobił minę aniołka.
Ja:
- Zapomnij, nie zgadzam się na żadnego szczeniaka.
Młody:
-Ale mamuś...
Ja:
- Tylko nie mów, że mu obiecałeś???!!!
Młody:
- Skąd! Zaraz obiecałeś!!! Przyrzekłem mu tylko na 99,9%.
by Inga
* * * * *
WĘDKARZE
Mój brat pojechał kiedyś ze swoim koleżką na ryby. Niestety kolega był mocno zniszczony i posiadał w jamie ustnej tylko dwie górne czwórki.
Siedzą sobie na pontonie i robią wędki a koleżka cos tam memla w ustach przez dłuższy czas. W końcu mówi do Tomka:
-Masz może nóż? Za jasną cholerę nie mogę przegryźć tej żyłki.
by Inga
* * * * *
URZĘDOWE - NOWY KĄCIK W AUTENTYKACH
Siedzę w biurze z jednym miłym panem, który jest zapalonym uczestnikiem wszelkiego rodzaju dyskusji internetowych. Guru na forach onetowskich. Czyta jakieś komentarze i co chwilkę słyszę:
- Buce!!!
- ?
- Debile!!!
-???
- No jak tak można napisać?!
-???
- A potem się dziwią!
-???
Zaintrygowana tymi okrzykami, pytam grzecznie:
- O so chodzi?
Usłyszałam taką oto odpowiedź:
- Bo debile wypisują takie pierdoły, zamiast podejść do komentarzy poważnie jak wymaga cywilizacja to jaja se robią!!!
- No i?
- No! A potem się na tym no....jak się to nazywa??? No, na tym Monsterze się wyśmiewają!
* * * * *
Stoimy przed urzędem na papierosku, wychodzi portier i pyta:
- A państwo co tu robią???
Na co moja współpracownica patrząc smętnie w dal, odrzekła grobowym głosem:
- Głosimy Słowo Boże...
Portier podrapał się po głowie i rzecze:
- Aaaaaaaaa państwo z sekty! Ale akwizycja w urzędzie zabroniona!!!
Pragnę dodać że identyfikatory wisiały w miejscach widocznych i byliśmy w garniturkach a oprócz tego z nami stał kierowca w kurtce z napisem "Urząd Miasta Zakopane". Pan portier nie uwierzył musieliśmy karty odbijać żeby mu udowodnić
by Jagodzianka
Nie zapomnijcie wpaść za tydzień na wydanie 50!!!
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą