Szukaj Pokaż menu

Rodzynki (z) wykładowców - Rolnicy z Krakowa

33 253  
2   11  
Kliknij i zobacz więcej!"Kupiłem czarny ciągnik,..., pojemność 2400" – ta piosenka swobodnie mogłaby być hymnem studentów Akademii Rolniczej z Krakowa, a może nawet i mottem życiowym. Ale wcale nie tylko o rolnictwie dziś będzie, bo dowiemy się też jak studiują kobiety a jak mężczyźni, jaki układ w ciele człowieka warto poznać bez książki oraz jak wyglądają wykłady a’la dżem z pieprzem. Zapraszamy więc już na rodzynki.

Zmysły, dr Bojarczyk:
Ćwiczenia Ogólnej uprawy roli i roślin, wszyscy zaczytani w notatki z poprzednich ćwiczeń, po czym dr Bojarczyk mówi:
- Drodzy studenci, otwórzcie swoje umysły na nową wiedzę...
Chwila ciszy na sali i po minucie... dr wziął głęboki wdech nosem i rzekł:
- O sianem zapachniało...

Politologia, logika, dr S.:

Niektórzy mają tylko jedną komórkę...

32 996  
3   23  
Kliknij i zobacz więcej!...i do tego jest to ta telefoniczna. Oto co spotyka pracowników salonu firmowego pewnej sieci komórkowej:

Lato upał straszny, do salonu wchodzi klientka i od progu krzyczy:
- Ale pan ma parówę!!!!
Dodam tylko, że klienci w salonie i cała załoga nie mogli opanować śmiechu.

* * *

Przychodzi klient - sprzedaliście mi zepsuty telefon i zaczyn bluzgać, kuffa, złodzieje itd. spokojnie pytam gościa co jest nie tak z tym telefonem. A on na to z pełną powagą i pretensjami w głosie:
- Panie jak ja PIN wpisuje to mi się jakieś gwiazdki pokazują.

* * *

Przychodzi babcia z telefonem i zaczyna że chciałaby zmienić numer telefonu - pytam dlaczego?

Sposoby na za długie wizyty II

28 959  
6   6  
Kliknij i zobacz więcej!Część druga poradnika w którym odpowiadamy na problem przedłużających się wizyt. Jak delikatnie powiedzieć gościom, że przesadzili? A może trzeba powiedzieć prosto w oczy, bo inaczej nie zadziała?

Dzieci, idźcie spać, bo goście chcą iść do domu!

* * * * *

Ja nic nie mówię tylko patrzę na zegarek.
Mój chłop natomiast wypuszcza psa z sypialni, stwierdzając, że przed snem zawsze go wypuszczamy.

* * * * *

Jutro wyjeżdżamy i musimy iść wcześniej spać.

* * * * *

Mój wujek, gdy miał już dosyć przedłużających się "wizytacji", szedł do łazienki i po chwili z niej wychodził w piżamie. Widocznie zapraszał tylko ludzi inteligentnych, bo zawsze chwytali aluzje.

* * * * *

No to fajnie będzie was zobaczyć w przyszłym tygodniu tak samo wyluzowanych na naszej kanapie.

* * * * *

O, jak już późno.

* * * * *

Widzieliście moje nowe drzwi wyjściowe?
Piękne a jeszcze ładniejsze od zewnątrz...

* * * * *

Puszczam psa do gości. 100-procentowa skuteczność, szczególnie, że nauczyłem go jednej sztuczki - siadam obok delikwenta, którego chcę się pozbyć, pies siada naprzeciw gościa, wykonuję drobny gest dłonią (niewidoczny dla gościa, widoczny dla psa), na co psiak pięknie pokazuje "klawiaturkę". A że to nie pimpek rasy "strassenkreuzer" to i efekt ładny.

* * * * *

Mój teściu zazwyczaj wali taki tekst. "Nina chowaj wędlinę bo się zeschnie."
Goście łapią o co chodzi i wychodzą.

* * * * *

Gość w dom, Bóg wie po co?!

* * * * *

Hmmm.... Jest taki prosty sposób na zasiedziałych gości:
-To kto teraz leci po flaszkę?
Gwarantowane, że wszyscy muszą już iść, bo już tak późno i w ogóle.

* * * * *

Tekst moich znajomych dot. przedłużających się odwiedzin: z całym szacunkiem kochani, ale lulu k..., lulu. Mój małoletni to od nich podłapał i sprzedał babci jak była z wizytą.

* * * * *

Przypomniała mi się anegdotka. Kiedy na przedłużającej się imprezie goście (kilka par) nadal nie zauważali że mają już pójść, koleżanka zadzwoniła na swój domowy numer z komórki z łazienki. telefon odebrał jej narzeczony chwilkę pogadali i kiedy skończył powiedział do gości:
- To była straż pożarna jest pożar tylko nie usłyszałem u kogo.

* * * * *

Impreza suto zakrapiana. Tatko mój ewidentnie już zmęczony wlewaniem w siebie trunków wysokoprocentowych, powiedział po prostu:
- Idźcie już do domu bo chcę iść spać.
Zapomniał tylko, że to on był gościem.

* * * * *

Sposób na tych co się uodpornili na zwykłe "won":
Bierzesz flaszkę, nalewasz wody do pełna i idziesz do tych opornych (stawiasz flaszkę gdzieś z tylu):
- No dobra won wóda się skończyła.
Teraz gwarantuję, że jakiś obrotny zauważy flaszkę:
- Ty, a to na szafce to co?
Podchodzisz i walisz cała flachę z gwinta.
- Jeszcze jakieś wątpliwości?

Ja nie mam żadnych, zatem zabieram się stąd czym prędzej.

A gości pomagali wyganiać: Azzkikr666, Lady_dragonde, Moherowa, Pamys, PaWgrafoman, d-v, Raf_u, Mycha_, Makiawel, YOGA, Patusiaaaa, Seb55, Storm87.

6
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Niektórzy mają tylko jedną komórkę...
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Typowe matki w akcji - jak tu ich nie kochać?
Przejdź do artykułu Spokojnie, to tylko awaria...
Przejdź do artykułu Najlepsze miejsca na spędzenie udanego urlopu
Przejdź do artykułu Sposoby na za długie wizyty
Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
Przejdź do artykułu Udowodnij, że wcale nie jesteś pijany!
Przejdź do artykułu Liczniki i kokpity w samochodach, które wyprzedziły swoje czasy
Przejdź do artykułu Reklama prezerwatyw w różnych krajach
Przejdź do artykułu Sposób na sesję bez stresu!

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą