Szukaj Pokaż menu

Mistrzowie Internetu DXV - Polskościometr poza skalą

100 775  
563   121  
W dzisiejszym odcinku m.in. jak w Rosji wyglądają wybory prezydenckie; ile czasu wyje alarm w Rzeszowie; drzewo, które się nie poddało; oryginalna fototapeta w dziecięcym pokoju; Zbigniew Stonoga już nagrywa oraz rzadkie zdjęcie Igi Świątek.

Bill Gates nie przebiera w słowach i wypowiada się ostro o osobach inwestujących w NFT - Co nowego w technologii?

52 648  
280   90  
W dzisiejszym odcinku zobaczymy co Bill Gates myśli o inwestorach NFT, odetniemy Putina od Windowsa, a na koniec pozwiemy Muska na rekordową kwotę.

Ciałpozytywność - czyli jak z pięknej idei zrobić kulfona!

58 648  
469   236  
Czy nie macie czasem wrażenia, że każda, najbardziej nawet szczytna, idea potrafi dość szybko zostać pokazowo zadeptana i ośmieszona przez jej wyznawców? Coraz częściej obserwuję wkraczanie do naszej codzienności tworów, które mimo całej swej słuszności u podstaw, zdążyły już porządnie zmutować i przyjąć formę autoparodii. Tak na przykład jest z ciałopozytywnością.
Czym jest ciałopozytywność? Z założenia jest to idea, według której każdy człowiek powinien mieć prawo do czucia się komfortowo w swojej fizycznej otoczce. A będzie to możliwe tylko i wyłącznie wówczas, gdy społeczeństwo nabierze dystansu do prezentowanego w mediach nierealnego wizerunku piękna i przestanie krytycznie patrzeć na osoby, które od tychże standardów odbiegają. Przypomnijmy sobie nasze lata szczenięce. Najbardziej przesrane zawsze miał ten kaprawego wzrostu dzieciak w okularkach, którego zwykło się nazywać „czworookim”. Taki archetypowy Ananiasz, przemądrzały kujonek w pinglach, aż prosił się o łomot. Wcale nie lepiej było z rudym piegusem, który w oczach rówieśników uchodził za małego konfidenta zawsze gotowego zakapować facetce kolegów z klasy, którzy palili „Mocne” za garażami.


Po latach człowiek zaczyna zdawać sobie sprawę, jak wielki wpływ na nieszczęsne ofiary gówniarskiej złośliwości miały te wszystkie docinki, poszturchiwania, kompromitujące, publiczne szydery i powszechnie akceptowane w szkolnym gronie poniżające gesty. Słusznie więc, że zwracamy uwagę na to, aby uczyć małolaty szacunku do rówieśników i wpajamy, że wytykanie palcem kolegi z klasy jest zachowaniem niewłaściwym. Nawet jeśli kolega jest rudy, ma piegi i zjada własne gile.
Coś jednak musiało się zepsuć. Nie może przecież być tak, że słuszna i przecież całkiem uniwersalna, idea utrzyma długo pion. Co nam wyskakuje, gdy wpiszemy hasło „ciałopozytywność” w Google?


Czysty, samiczy tłuszcz ociekający niezdrowym cholesterolem. I tak sobie myślę – czy naprawdę o to w tym wszystkim chodzi? Czy cała ta ciałopozytywność ma polegać na tym, abyśmy akceptowali tylko i wyłącznie grube kobiety? A co w takim razie, na przykład z chudymi, płaskimi jak nos mopsa dziewczętami? A co z osobami, które z uwagi na swój wysoki wzrost nazywane są "żyrafami"? I wreszcie - co z niskimi facetami? Mój serdeczny kolega, który od lat odbywa tinderowe tournée po Polsce twierdzi, że większość znajomości, które zawiera za pośrednictwem tej aplikacji zaczyna się od pytania: „Ile masz wzrostu?”. W ramach eksperymentu postanowił kiedyś, analogicznie, pytać dziewczyny o ich wagę. Szybko przekonał się, że robiąc to zawsze skazany będzie na smutny samogwałt przy stronie z pewnym gryzoniem w nazwie.


Nie chcę się tu rozpisywać, o tym, że ciałopozytywność w takim wydaniu jest formą promowania otyłości. To by była oczywiście przesada, chociaż z drugiej strony patrząc na to zjawisko obiektywnie, faktycznie można odnieść wrażenie, że granica pomiędzy „zaakceptuj to jak wyglądasz”, a „jesteś zdrowa ze swoimi 200 kilogramami na karku” gdzieś się zatarła. Dodajmy, że w Polsce ponad 65% mężczyzn i 45% kobiet ma nadwagę, a z chorobliwą otyłością zmaga się ponad 15 % społeczeństwa!
Pewnie, że śmianie się z osób obłych, podobnie jak szykanowanie chudzielców, gotów, fanów Konfederacji, czy tych chorych poj#bów sypiących cukier na placki ziemniaczane, jest zwykłym gówniarstwem i przykładem zachowania, za które ustawowo powinno się kręcić wora, ale nie popadajmy też w przesadę – to są problemy ludzi, którzy w gruncie rzeczy są w pełni sprawni fizycznie i zawsze mogą wprowadzić w swój wizerunek konkretne zmiany!


Myślę, że hasło ciałopozytywności stało się pewną formą oręża głównie (!) dla osób, którym po prostu nie chce się przejść na dietę, czy zrezygnować z Ubera na rzecz roweru, albo znanego od zarania dziejów systemu „pięta-palec”.

I tutaj dochodzimy do najsmutniejszej części tego problemu. Dzięki zaanektowaniu tej idei przez osoby przy kości, zapomina się o jednostkach, które absolutnie nie mają wpływu na swój wygląd. Ktoś, kto ma parę kilogramów naddatku ostatecznie może się przecież tego balastu pozbyć. Nadwaga, w zdecydowanej większości przypadków, nie jest przecież karą boską, ale zwykłym, wynikającym z lenistwa i braku kulinarnej refleksji, wyborem. Tymczasem ludzie, którzy poruszają się na wózkach inwalidzkich, urodzeni z deformacjami ciała, spastycznością mięśni czy chociażby cierpiące na bielactwo, takiego wyboru już nie mają. Ludzie potrafią zrzucić dziesiątki kilogramów tłuszczu dobrze dobraną dietą i ćwiczeniami, ale osoba z genetycznie uwarunkowaną achondroplazją nigdy nie trafi do NBA, nawet gdyby bez przerwy pompowała w siebie miksturę z mleka, końskich sterydów i hormonu wzrostu.


Jeśli uważasz, że twoje życie jest do dupy, bo kolega dał ci do zrozumienia, że twoje galaretowate boczki nie są zbyt apetyczne, to pomyśl jak czuje się ktoś, kto w wyniku wypadku stracił władzę w nogach i przejawy dyskryminacji widzi za każdym razem, gdy koła jego „rydwanu” napotkają na krawężnik. Zastanawialiście się czemu na co dzień nie widzi się zbyt wielu niepełnosprawnych? Może ma to coś wspólnego z tym, że architektonicznie polskie miasta nie są przystosowane do normalnego funkcjonowania takich osób? W oczach społeczeństwa ludzie z niepełnosprawnościami traktowani są jako mniej produktywni, nie nadający się do życia w towarzystwie tych „normalnych”.
Mam wrażenie, że wielki cień opasłych bab wykrzykujących hasła o akceptacji kobiet w rozmiarach ponadprzeciętnych skutecznie przysłania znacznie bardziej realne problemy jednostek nie mających sił do tak zaciekłej walki o swoje prawa, a którym te właśnie, oparte na idei ciałopozytywności, prawa do normalnego, wolnego od społecznego napiętnowania, życia należą się jak psu buda.

469
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Bill Gates nie przebiera w słowach i wypowiada się ostro o osobach inwestujących w NFT - Co nowego w technologii?
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Typowe matki w akcji - jak tu ich nie kochać?
Przejdź do artykułu Żyjemy w erze niekompetencji
Przejdź do artykułu 12 faktów o pasie cnoty. Rzeczywistość była dość brutalna
Przejdź do artykułu O patologiach na rynku wynajmowania mieszkań słów kilka
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
Przejdź do artykułu Jaka przyszłość czeka nasze bombelki? Opinia psychologa
Przejdź do artykułu Faktopedia – Wyjątkowe wkładki do butów
Przejdź do artykułu Do czego służą te dziwne przedmioty znalezione w kuchni?
Przejdź do artykułu Dlaczego "Znakomita odpowiedź reportera Skynews z Australii" to genialny mem i jednocześnie niebezpieczny stek bzdur

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą