Aktorskich popisów poza sceną ciąg dalszy...
W warszawskiej szkole teatralnej, w latach pięćdziesiątych, impostację głosu wykładał prof. Aleksander Michałowski. Pewnego dnia uczniowie przyszli na lekcję z resztkami niedokładnie zmytej szminki, poprzednia bowiem godzina była nauką charakteryzacji. Profesor uderza w klawisze fortepianu i każe powtarzać dźwięczącą nutę. Jeden z niemuzykalnych uczniów niemiłosiernie fałszuje.
- Co to – pyta profesor – ucharakteryzowałeś się na głuchego?
***
Rodzice pewnego młodego człowieka, który marzył o zawodzie aktorskim, uprosili Bolesława Leszczyńskiego, by zechciał przesłuchać ich syna i zawyrokować, czy w tym zawodzie „będą z niego ludzie”. Leszczyński wysłuchał uważnie recytującego młodzieńca, po czym zmarszczył brwi:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą