Nadejszła wielkopomna chwila przedłużenia umowy na komórę. Jako że mało się na tym znam, wszystko załatwiał Skijleń. Jestem zatem w jakimś mixie, w którym za jedyne 40 zeta mam milion minut i perdylion giga. Nie do przerobienia w miesiąc, tym bardziej, że ostatnio nic się nie psuje i nie wydzwaniamy do :Hubbybubby (bo odkurzacz z zeszłego tygodnia się nie liczy. Kupię trzepaczkę i Skijleń będzie się ćwiczył w fechtunku).
Tylko że - i tu taki drobiażdżek, o którym pracownik salonu zapomniał był poinformować - nigdzie nie sprzedają doładowań za 40 zł
3 dychy, 5 dych, piątak - proszę uprzejmie w byle kiosku.
Natomiast po doładowanie za 4 dychy trzeba kopytkować do salonu
O ludzie, czy ktoś nad tym panuje?
Tylko że - i tu taki drobiażdżek, o którym pracownik salonu zapomniał był poinformować - nigdzie nie sprzedają doładowań za 40 zł
3 dychy, 5 dych, piątak - proszę uprzejmie w byle kiosku.
Natomiast po doładowanie za 4 dychy trzeba kopytkować do salonu
O ludzie, czy ktoś nad tym panuje?
--
Bo ja cała jestem Tośka, A mój Tosiek to ho ho ho!
Mimo niepozornej szaty, Tosiek to... Tosiek to... Tosiek to...