Znajomy, zaprzyjaźniony sklepik z zieleniną. Pani prowadząca, do rany ją przyłóż (aż do dziś).
Pani o 6 godzinie otwiera sklepik - i oto niespodzianka. Przyplątało się kociątko, tak na moje oko ze trzy miesiące. Zwykły, bury kotek. Pani kotka przygarnia na sklep na chwilę, mleczka daje - wydaje się, że sielanka. Króryś z klientów się zachwyca, wezmę, dziewczyna mnie ozłoci, bo kocha kotki. Wydawało by się, cud, miód, orzeszki, koteczek znalazł domek i w ogóle tęcza i jednorożce.
Otóż nie bardzo. Po dwóch godzinach kotek znów jest na sklepie. Powód? Kochająca kotki dziewczyna zostawiła otwarte okno, kotek sobie wyszedł i wrócił. Nieśmiało mówię, że może ja zabiorę i wyadoptuję. Ależ nie, nie, wrócą po kotka, tylko okien nie będą otwierać, zostawią uchylone
Jak już pozbierałam szczękę z podłogi tłumaczę, czym grozi kotu uchylne okno, że to śmierć i w ogóle.
Pani mi na to, że ona też ma uchylne okna i jej kotu nigdy nic.
Zabrakło mi argumentów

https://www.youtube.com/watch?v=oKI-tD0L18A

https://www.youtube.com/watch?v=3FoQ44TTybY

:jenny8 Moja kotka mieszka 4 lata w domu z uchylnymi oknami i nic... Przesadzasz.

No bez jaj, może jeszcze złotą kuwetę i lokaja Jak ma 3 miesiące i przeżył, to już raczej się nie zabije. Wszystkie koty wyłażą przez okna i żyją...


Jak to miasto to wiadomo, że muszą nauczyć sierściucha dyscypliny, ale zamiast się martwić, to trzeba się cieszyć, że dom szybko znalazł.

A ja zamontowałem porządne moskitiery plus kratki do okien uchylnych. Sierście mogą siedzieć przy otwartym oknie i nie wypadną/zaklinują się przy uchylonym. Polecam.

zialena82

Bo pewnie kupiłaś takie dziadostwo naklejane na rzepy. Poszukaj sobie hasła moskitiera ramkowa. Można kupić nawet z metalowej siatki jeśli to pazury są problem.

Ja pie*dolę. Jaka ze mnie debilka. W otwarte okna wstawiam kratki, kiedy nie otwieram, mam blokadę i okno się tylko uchyla na tyle, że kot najwyżej łapę wystawi.Ja głupia, przecież Another już cztery lata mieszka inaczej i nic.
Sorry. Za bardzo kocham swoje koty, żeby na nich eksperymentować. Wyleci, nie wyleci, u kogoś już cztery lata nie wyleciał, może i moim się uda? Nope. Zabezpieczę, co tylko da się zabezpieczyć.Gogosiek, złota kuweta i lokaj to standard. Kotów nie znasz.

u mnie wieś i kotów zaesze było co niemiara ale zwykle trochę się przeżedziły ( a to spadł taki na trawnik jak miał 2 dni i się już nie podniósł ) kotka nawet się nie zainteresowała bo miała jeszcze 5 do wykarmienia . Ale przy domu mam 2 30 letnie świerki i kotki na nich uczyły się wspinać - zawsze był pisk bo wlazły i nie wiedziały jak zleźć , trzeba było pod drzewem stać i wołać , po pół godzinie nudziło im się i zeskakiwały na gałęzie i tak z gałęzi na gałąź jak z trampoliny hyc na dół. Ale najfajniej było w domu gdy taka gromadka szkrabów była wpuszczona do pokoju i zaczynała się bójka w firanach ( rekord to 9 naraz bo 2 kotki okociły się równocześnie) bójki wygrywała pixula - urodziła się ślepa i w dodatku słyszała tylko na 1 ucho ale była kochana.

A ja nie mam siatki na balkonie. Czy to mnie czyni złą kocia matką?

:mariolpin

Dopóki nie wypuszczasz kota na balkon

Czyli jestem zła bo on często siedzi na balkonie

Jak Ci gów... dzieciak zacznie raczkować, to zamontujesz zabezpieczenia. Ciul z kotem, kupisz nowego. O następnego potomka trzeba się bardziej postarać.

Mnie za dzieciaka wyganiali na czubek kilkunastometrowej czereśni (żeby kompot był na zimę), choć trzęsącymi się ze strachu kolanami mało sobie dobrze nie zrobiłem, a tu zdrowa kocia oferma, w przeciwieństwie do chodzących po krokwiach dachowców, nie potrafi zachować równowagi Ciekawe ile mojego rodzeństwa spadło zanim rodzice wymaksowali zdolności wychowawcze albo doczekali się w miarę działającego modelu

:jez_z_lasu hmmm chcesz powiedzieć, że on ci kolan dotyka?

Kociarze! Pokażcie swoim pociechom jak się o nie troszczycie! Zamurujcie okna już dziś!

:mariolpin
Ja się nim do drzewa przywiązywałem! Teraz jednak, po jednym otrzymanym kopie trochę się cykam i trzymam go tam głębiej schowanego.

O mój boże, mam dziecko i nie zamontowałam krat na balkonie! Nawet na plac zabaw bez kasku je biorę. Niech ktoś wezwie opiekę społeczną, oddam się dobrowolnie

:gogosiek
A zostawiasz je sami na tym balkonie? Jeśli tak to podaj namiary, może być na

Ej, ale można ona mieszka na paterze. Dużo osób w takiej sytuacji wypuszcza koty na swobodne bieganie. Na osiedlu gdzie teraz mieszkamy, wszystkie koty są wspólne, bo łażą jak chcą, a praktycznie każdy ma kota. Jeśli to jest więc parter, to przecież z takiej wysokości kot może skoczyć bez trudu.

Jak ktoś ma pecha, to palec w dupie złamie. Tak samo z sierściuchami - jak któryś gapa czy samobójca, to w domu bez okien przez okno wyleci. Siatki-sratki, zabezpieczenia - najbardziej mnie wkurza, gdy ktoś mi próbuje wcisnąć niebezpieczeństwo tam, gdzie niekoniecznie jest.

:gatinha przepraszam

no ja zrozumiałam, że kot parterowy. nie znam nikogo, kto ma siatki na parterze

Ja mieszkam na trzecim u nie mam siatki. Kiedyś go wychylilam, żeby zobaczył że jest dość wysoko i jak wyskoczy to zrobi sobie kuku i chyba skumal bo nie skacze mądra bestia po mamusi

:mariolpin

Tym bardziej powinnaś się martwić

Wiejskie koty z reguły nie mają problemu z wysokością, za to miastowym, skitranym w ciasnym m4, szajba i brak edukacji robi kisiel z mózgu
https://www.youtube.com/watch?v=3-kRryGQtso
(its funny coz its fat)
Może nie kiście wolnych zwierząt w ciasnych dziuplach, a dzieciaki jak najczęściej wysyłajcie na wieś Po pierwszym przyjeździe zostaną obśmiane, ale później może wyjdą na ludzi

Nie mam balkonu

:kaab a ja kota. Git!

:sambojka piąteczka!

Mam balkon, do tego psa i dziecko. Jakimś cudem jeszcze żadne nie wypadło