Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Forum > Kawały Mięsne > Anegdoty
bulcyk22
bulcyk22 - Wiekowy Bojownik · 4 miesiące temu

Terry Pratchett (...) w wieku 17 lat opuścił szkołę i zaczął pracę jako reporter stażysta w lokalnym tygodniku "Buck Free Press". Po latach mówił:
"Warunki stażu młodego reportera w gazecie plasowały się tuż powyżej niewolnictwa: człowiek mógł mieszkać w domu i nie wolno było bić go łańcuchami".
(...) no i dostawał pensję w wysokości 8 funtów i 10 szylingów tygodniowo - skromnie, ale jednak więcej niż historycznie dostawali niewolnicy.

Terry Pratchett. Zycie z przypisami - Rob Wilkins

Anna Chodakowska (...) tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego przygotowywała wraz z innymi aktorami spektakl „Kolęda-nocka”, który miał być wystawiany dla Polonii w USA. Cenzura zaakceptowała większość tekstów, ale nakazała usunięcie postaci diabła.
– Dlatego że kojarzył się z Leonidem Breżniewem".
...................

ADAM FERENCY: Ludzie z mojego roku byli nie tylko zdolni, ale też bardzo aktywni. Dużo pracowaliśmy sami, poza zwykłymi zajęciami. Na drugim roku wystawiliśmy ,,Ślub" Gombrowicza w reżyserii Krzysztofa Zaleskiego. Spektakl okazał się niesamowitym sukcesem i dzięki niemu już na drugim roku wszyscy zapewniliśmy sobie angaże w warszawskich teatrach. Wymyślaliśmy sobie różne zadania, do późnych godzin nocnych siedząc w szkole. Woźna, widząc nasze próby mawiała:
,,Próbujo, próbujo, a potem takie gówno wystawio’’.
Dobre powiedzenie, towarzyszy mi całe życie.
.................

IZABELLA CYWIŃSKA: (...) Koło mnie zaczął się kręcić, to znaczy przychodzić na wszystkie nasze treningi i mecze, jakiś mały okularnik na krótkich nogach, lekkoatleta z Krakowa. Dziewczyny śmiały się z niego, bo zdążył już zasłynąć z tego, że - niczym się nie zrażając, jakby z maniackim uporem - zawsze ostatni dobiegał na metę... Biegał na 800 metrów. Nie zwracałam na niego uwagi, ale podobał mi się jeden z jego kumpli, który przychodził na pierwsze treningi razem z nim i potem nagle gdzieś zniknął. Szczerze, bez jakichkolwiek ukrytych intencji zaproponowałam temu małemu ośmiusetmetrowcowi rolę swata i zorganizowanie mojego spotkania w stołówce z tym kolegą, który się zawieruszył. Miał go tylko przyprowadzić, a ja już miałam sobie poradzić dalej... Ostatecznie kolacja była tylko ''we dwoje'' ze swatem i skończyła się obopólnym zauroczeniem. Tym krótkonogim nieudacznikiem był ZBYSZEK CYBULSKI, wtedy student Krakowskiej Szkoły Teatralnej. Zbyszek był krótkowidzem, ale po tym spotkaniu ja przestałam widzieć innych chłopców. Od teraz istniał dla mnie tylko Zbyszek! Wieczorem oglądałam go w teatrze. Grali jakieś szkolne przedstawienie w akademiku na placu Narutowicza. Zbyszek całował swoją sceniczną partnerkę tak szczerze, tak mocno, że trudno mi było uwierzyć, że to tylko teatr. Uciekłam. Wieczór był stracony. A zdradliwa podwójność teatru okazała się bolesna dla zakochanej dziewczyny. Na drugi dzień Zbyszek przyszedł na trening i wytłumaczył mi się ze swojej kolejnej sportowej klęski: ''Trzeba umieć przegrywać!''. Powiedział, że doświadczenie porażki jest bardzo ważne dla aktora. Że specjalnie sprawdza w sporcie, jak to jest...
..................

Jedną z ulubionych form odpoczynku Marii Czubaszek było oglądanie filmów i programów przyrodniczych ze zwierzętami w roli głównej. Kangury, hipopotamy i pelikany równie mocno ją interesowały jak ukochane psy. To, że je podziwiała, nie znaczyło jednak, że marzyła o bezpośredniej styczności. Kontakt z innymi gatunkami stworzeń ograniczała do szklanego ekranu. Ale jak to w życiu bywa, czasami żyjątko nieproszone samo staje na drodze. Komary, bo o nich mowa, szczególnie ją sobie upodobały. Ktoś życzliwy jej powiedział, że na te upierdliwe owady z rzędu muchówek odstraszająco działa zapach wanilii. I Maria natychmiast przystąpiła do działania. Wysmarowała się intensywnie balsamem z roślin jednoliściennych z rodziny storczykowatych. Pachniała jak babka… wielkanocna. Ten życzliwy „ktoś” zapomniał dodać, że komarów w ten sposób może się pozbędzie, ale za to pszczoły zaczną się do niej zlatywać jak do ula.
Anegdoty o sławnych Polakach (fb)
Anegdoty filmowe, teatralne i muzyczne (fb)
Aktorzy na tle historii (fb)

(...) Potem były czasy bierutowskie i święta jak Bóg dał, a towarzysze pozwolili. Z rytuałów pamiętam zawsze płonącą od świeczek choinkę - takie to były wtedy lampki jak na dobę elektryfikacji przystało - oraz wycieranie łap. Ja w firankę, a mój brat w obrus. Za Gomułki po raz pierwszy w życiu zdobyłem zaopatrzenie i prezenty na Zachodzie. Ananasy z puszki pozwalały poczuć się jak krezus. Za Gierka, oj za Gierka to było na bogato. Wprawdzie cytrusy z Kuby, ale dawało się je wystać. I wyjazdów za granicę mi się trafiało, więc z długim wyprzedzeniem się te święta układało. Za Jaruzelskiego to wrócił Gomułka łamany przez Bieruta w okresie stanu wojennego. A potem nastała wolność i jakoś głupio się zrobiło, bo wszystko było, o nic w sklepach nie musiało się walczyć. W każdym razie wartość tych świąt w latach nowych dziwnie spadła, bo nic nie było wywalczone, tylko po prostu kupione. I kiedy wydawało się, że tak będzie już na zawsze, nagle wrócił Gomułka łamany przez Gierka. Było, ale uwierało, jak przegapione ości w karpiu - udławienie się w programie. No, a dziś znowu nuda, bo cośkolwiek normalnie.
Ptaszyn (...)

jared
Ladne

--
:jared
Forum > Kawały Mięsne > Anegdoty
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj