:tamquam, już mówię. Pracuję w budynku postawionym w słusznie minionej epoce, od parteru do dachu, przez wszystkie kondygnacje (czyli parter + piętro) idą takie rury po chuj wie co, i te rury, zgodnie z myślą przewodnią ówczesnych budowniczych, są spartolone w wykonaniu, ponieważ architekt wymyślił, że przez nie woda cieknąć nie będzie, zrobi się zabezpieczenia i gitara. Bolki postanowili, że głupek się nie będzie wymądrzał i zrobili tak, że cieknie przy mocnym deszczu. Ujście jednej z tych rur mam centralnie nad klawiaturą
. Raz już zgłaszałem przeciek, przyszli, podrapali się po dupach, powiedzieli, że popatrzą na dachu, ale co z tym zrobić to nie wiadomo. I tyle