Nie no, oczywiście, że poświęcać się ponad możliwości nie ma sensu ani potrzeby, a wiadomo, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu, ale nie będę z siebie robił ofiary, mając 37 z groszami
A swoją drogą, to u nas głównodowodzący serio docenia nasze poświęcenie pracy, ot choćby ostatnio sam z siebie zanabył mi nowe głośniki, "tak od firmy, w ramach wdzięczności", bo jakiś klient był bardzo zadowolony z poziomu obsługi (zdaje się, że ten co mu firmę w Estonii czy na Łotwie rejestrowałem
). Niby mały gest, bo stówka to żadne pieniądze, ale cieszy
Może się to wydawać niczym, ale w skali naszego teatrzyku, gdzie jest nas raptem kilku, takie sprawy robią różnicę
bazując na doświadczeniach z ostatnich dziewięciu lat u poprzedniego pracodawcy, jego mać.