Coś nieźle głupiego, za co marketingowca, który to wymyślił należałoby wybatożyć członkiem po twarzy
Zepsuł mi się wczoraj internet (spokojnie, mam drugie, backupowe łącze na takie okoliczności), dzwonię do mojego ISP'a, zgłaszam awarię, pańcia obiecuje naprawę w ekspresowym terminie 48h (serio, dwa dni bez sieci?), na koniec:
- czy mogę coś jeszcze dla pana zrobić?
- Nie, dziękuję ślicznie. To wszystko
- w takim razie, na koniec naszej rozmowy chciałabym panu zaproponować kupno dodatkowych usług - telewizja - internet - telefon
- Pani żartuje?
- Nie, dlaczego?
- Po pierwsze, od prawie dwóch lat próbujecie mi ten pakiet sprzedać, pomimo mojej już uprzedniej zgody i informacji od państwa, po ponad roku, że takiej usługi nie jesteście mi w stanie dostarczyć, po drugie, no nie wygłupiajmy się, zgłaszam awarię, a pani przy okazji próbuje mi coś sprzedać.
- Przepraszam, takie mam wytyczne.
Kurwa, jak ciężkim kretynem trzeba być, żeby wymyślić sprzedawanie dodatkowych usług przy okazji zgłaszania awarii?
, Uważam, że każdy, ale to każdy biedny konsultant na linii powinien sprzedać plaskacza bałwanowi, który wydał takie zalecenie