Mam znajomą w firmie dostarczającej różne fajne rzeczy, jak na przykład Office 2016. Jak zwykle załatwiłem wszystko szybko i sprawnie, bo to koleżanka do rany przyłóż. Na koniec sprawy wypełnia się krótką ankietę zadowolenia z realizacji. Poprosiła mnie, żebym napisać coś takiego, żeby kierownictwo miało powód dać jej do tego wgląd. No to napisałem...
Dawno temu, kiedy Góry nie miały jeszcze swoich nazw, a rzeki dopiero wybierały swoje koryta, w gęstwinie biurowej puszczy odnalazł się klient, który gorąco zapragnął liczyć. Liczyć, pisać i prezentować. Ze starych opowieści, przekazywanych z pokolenia na pokolenie, wiedział, że gdzieś tam, w bliżej nieznanej mu strefie zwanej „dostawy oprogramowania komputerowego” istnieje ktoś, kto będzie w stanie mu pomóc. Tak, by marzenia o pisaniu, liczeniu i prezentowaniu stały się realne. Udał się na długie poszukiwania. Przedzierał się przez kolejne przeszkody, instalował programy, które nie spełniały jego oczekiwań. W końcu, którejś nocy przyśnił mu się skromny człowiek, który wypowiadał szeptem jedno słowo „Office”. Nasz bohater nie do końca zrozumiał znaczenie owego przekazu, ale udał się do starszyzny swojej wioski, by mądrzy jego rodu objaśnili sens nocnej wizji.
- Office, powiadasz? Tak, nieobce są nam te czary. Sprawiają one, że twój chaotyczny zapis wszelkiej dokumentacji biurowej stanie się nagle uporządkowany.
- Jakże to? - Zdziwił się bohater.
- A tak to, pisać będziesz w Wordzie. Liczył w Excelu. Prezentował w Power Poincie. A korespondował będziesz za pośrednictwem Outlooka.
- I wy jesteście w stanie tę magię dostarczyć, nawet w piętnastu egzemplarzach?
- Naturalnie, wydelegujemy jednego z nas, by w nam tylko znany sposób sprowadził przed twoje oblicze pożądane rozwiązania.
I jak powiedzieli, tak zrobili. Wydelegowali jednego z rady, by swoimi kanałami uzyskał rzeczone skarby. Naznaczony nie głowił się długo nad sposobem pozyskania zamówienia. Usiadł w swojej tajemnej izbie, skontaktował się z dobrą wróżką Aleksandrą , która swoje nadprzyrodzone umiejętności prezentuje pod szyldem (to firma). Pani Ola jak zwykle wykazała się pełnym profesjonalizmem, wykonała swój czarodziejski rytuał i już następnego dnia, na biurku naznaczonego do kontaktu zmaterializowało się piętnaście pudełek pakietu Office 2016.
W biurze bohatera, znanego w niektórych kręgach jako klient końcowy zapanowała radość. Jego praca wreszcie przestała być niespójna a dostarczone mu pakiety programowania wprowadziły tak długo i niecierpliwie wyczekiwany ład i porządek…