Nie. A może w sumie tak. Ale to raczej wspomnieniowe
Przy obiedzie zerkaliśmy na familiadę i było tam pytanie "kim chcą zostać mali chłopcy jak dorosną".
No i w związku z tym sie nam przypomniało.
Młodego jako malucha fascynowało wszystko z uprawą na roli (jego dziadek miał sporo pola i uprawiał tam różne rzeczy) - orka, nawożenie i wszystko to, co się tam w polu robi.
No. I dochodzę do historii właściwej.
Moja szwagierka, jeszcze wtedy będąc studentką (młody miał wtedy jakieś 3 lata), zabrała go na wycieczkę do Krakowa (nie zagłębiałam się, co trzylatek może wynieść z takiej wycieczki, cieszyłam się, że trochę luzu będę mieć
). Aha - ona była wtedy taka bardzo taka ą ę.
I gdy jechali gdzieś tam tramwajem młody zadawał jej pierdyliard pytań (czasami z czapy wziętych) i między innymi zadał jej pytanie:
- ciocia? A wiesz kim chcę zostać jak dorosnę?
- no nie wiem, może strażakiem?
- nie, ciociu. Będę rozwoził gnojówkę
Osoby najbliżej stojące, zaczęły rżeć, a ona wzięła młodego za rękę i na najbliższym przystanku wysiedli. Mówiła wtedy (bo teraz i ona z tego się śmieje), że nikt jej w życiu nie narobił takiego wstydu