Siedzdzimy w pracy sobie ja i stażysta. Przychodzi kobita w wieku radiomaryjnym w stosownym nakryciu głowy z wyczesanym długim włosiem tej angorskiej kozy czy czego tam. Przy każdym ruchu głowy nitki falują malowniczo. Upierdliwa była wyjątkowo. Wyszła a stazysta do mnie w te słowa:
- Matko jaki ona miała zryty beret!!!
- Matko jaki ona miała zryty beret!!!
--
Mrrrrr.... Wiesz co jest najbardziej przerażające? Zdychanie w poczuciu że się tak naprawdę nie żyło...