Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Pracownicy infolinii łatwo nie mają XXXV

41 713  
221   16  
Kliknij i  zobacz więcej!Kolejne infoliniowe kwiatuszki. Konsultanci łatwo nie mają. Choć zdarza im się testować klienta.

ja: Dzień dobry, ja dzwonię z sieci XXX, kontaktuję się tu z panem w imieniu mojej koleżanki, która rozmawiała z panem na temat nowego telefonu i jaką podjął pan decyzję?
K: J-j-j-j-ja dz-dz-ięku-jjj-ę.
ja: A czemu?
K: Ni-ni-nie pppp-po-doba mi ssię
ja: Ale nowy telefon by się panu przydał, czemu pan nie chce?
k: Ppp-pójde ddd-do ssssalonu.
ja: Ale po co? Ja wyślę bezpłatnego kuriera, będzie panu wygodnie.
k: Ni-ni-nie ddd-dz, a pppp-pier-dolę.
(I tu rzucił słuchawką).

ja: To co, ten telefon może być?
k: Za dużo tych minut, jak pan poda mi swój numer telefonu i będę mogła je z panem wygadać to biorę.
ja (po chwili namysłu) Dobrze - i podaję numer do biura obsługi klienta.
k: Dobrze, to ja wezmę, mam nadzieję, że nic panu nie zrobią za to, że numer pan podał, ale obiecuję dzwonić.

ja: Mam Nokię c2-01 może być?
k: Panie, ohydne to jest.
ja: A wie pan jak wygląda chociaż?
k: Tak.
ja: To jak?
k: Nie będę się tłumaczyć, miałem już rok temu ten telefon.
ja: To dziwne, bo pojawił się dziś w naszej ofercie.
k: A to może pomyliłem.

ja: Dotykowy telefon, mam Xperia X10 może być?
k: Panie, co pan mi wciskasz, ja potrzebuję coś super, bo ja właścicielem bardzo poważnego przedsiębiorstwa jestem.
ja: A czym się pan zajmuje?
k: (chwila ciszy, i ze wstydem w głosie) Holownik mam.

Rozmowa mojej koleżanki z klientem:
- No widzi ile pan ma oszczędności na abonamencie telefonicznym w skali miesiąca? To jest aż 15 zł, a jeszcze pan ma 2 x więcej minut.
Klient rozkapryszony:
- Pani... Co mi po tych 15 złotych! To jest nic!
- Ale wie pan ile wyjdzie w skali roku? Może pan za tę sumę np. rower sobie kupić.
- Proszę pani, ale ja nie mam nóg, jestem inwalidą.
A kumpeli się zrobiło głupio.

Rozmowa ze starszą panią.
- Dzień dobry, z tej strony XXX, z firmy YYY, czy pani jest właścicielką telefonu?
- No!
- Ja mam dla pani świetną propozycję odnośnie obniżenia kosztów abonamentu, proszę mi powiedzieć, jaki jest obecny koszt abonamentu u pani?
- No!
(doszłam do wniosku w tym czasie, że nie rozumiała co do niej mówię)
- A czy jest może osoba bardziej wtajemniczona w te sprawy?
- No!
- A można prosić?
- No!
- To bardzo proszę.
- No!
Chwila ciszy:
- Halo, jest tam ktoś?
- (Pani) No!
- Czy można prosić osobę, która zajmuje się pani rachunkami?
- No!
Po czym rozłączyłam się.

Kolejna rozmowa ze starszą panią, przedstawiłam się i zaczęłam:
- Czy pani zajmuje się rachunkami telefonicznymi?
- Ale kto pani jest?
- (Powtórzyłam) Dzwonię z firmy XXX, moje nazwisko YYY, czy pani zajmuje się w domu rachunkami za telefon?
- A nie wiem, w głowie mi się pomierzyło.
- A jest ktoś, kto się tym zajmuje?
- A nie wiem, ja mówię przez ten telefon co idzie kabel do pani.
I też w tym wypadku się rozłączyłam.

Infolinia ogólna.
Konsultant: Dzień dobry, firma XXX, w czym mogę pomóc?
Klient: Dzień dobry (klient przedstawia swój problem, w tym chęć rezygnacji z usług).
Konsultant: Dobrze, w takim razie poproszę właściciela usług (w telefonie odezwał się kobiecy głos, a właścicielem jest mężczyzna) do słuchawki w celu identyfikacji.
Klient: Identyfikacji pan mówi, to proszę iść na cmentarz, odkopać właściciela i wtedy pan będzie mógł go zidentyfikować, gdyż mąż od roku nie żyje... powinniście się cieszyć, że w ogóle płacę te abonamenty...
Konsultant: Yyy, dobrze w takim razie poproszę od pani niezbędne dane do identyfikacji i od razu spytam: dlaczego chce pani zrezygnować z naszych usług?
Klient: Proszę pana, ja na Majorkę wyjeżdżam! Już bilety ku*wa kupiłam!

CC dla Orangerii. Naprzeciwko siedzi koleżanka [K], która sprzedaje akcesoria, modemy itp. Pół godziny klepie dociekliwemu [D] o każdym urządzeniu po kolei, o jakichś aktywacjach nowych i tak mija jej czas na przerwę, siku się chce, zapalić by się poszło, ale nie, trzeba siedzieć i klientowi tłumaczyć, bo ten jest wyjątkowo... dociekliwy i w sumie sam nie wie czego chce... Po kolejnych 20 minutach koleżanka nie wytrzymuje i znacznie podniesionym głosem do klienta mówi:
[K] Wie pan co... Pan to takie niezdecydowane, ciepłe kluchy w garnku. Sam pan nie wie czego pan chce, niezdecydowany jest pan jak kobieta w czasie okresu (!!). Niech się pan z tym prześpi i jak się pan zastanowi, to ja do pana oddzwonię.
[D] Cisza, klient coś nawija
[K] Tak, krzyczę, bo mnie pan zdenerwował i niech sobie pan śpi z kim chce, ja panu pod kołdrę nie zaglądam, do widzenia!
Kontakt następnego dnia... Efekt? Rozmowa trwała 3 minuty, klient wziął tonę niepotrzebnych mu pierdół i abonament.

Sytuacja druga, ta sama [K] koleżanka, inny [D] dociekliwy klient. Klient n-ty raz przekładał rozmowę, bo musiał się zastanowić, bo nie ma czasu itp.
[D] Wie pani co, niech pani zadzwoni jutro, o tej samej porze...
[K] Zdaje sobie pan sprawę z tego, że wczoraj, przedwczoraj, przed weekendem mówił pan to samo?
[D] No bo ja nie mam czasu, nie chcę tego, a pani mnie męczy...
[K] To ja panu proponuję iść na kurs asertywności, w podstawówkach o tym mówią, do widzenia!
Okoliczne stanowiska pękały ze śmiechu, co na szczęście odbijało się na naszych dobrych humorach.

Sytuacja trzecia, inna firma, doradztwo finansowe, call center, dzwonię do klienta, który wpadł mi z bazy, czekam aż łaskawie odbierze i co słyszę... Ja [J], klient [K]:
[K] Halooooo, dzień dobry, wygrałem wycieczkę do Pakistanuuuu?
[J] Dzień dobry, nazywam się XYZ... Dzwonię z...
[K] Proszę pani, bardzo mi miło, ale rozumiem, że wygrałem?
[J] Niestety, proszę pana, Pakistanu w naszej ofercie nie mamy, ale jest wiele innych ciekawych opcji...
[K] Izrael? Iran? Rozumiem, że mimo wszystko to mój szczęśliwy dzień?
[J] Oczywiście, że szczęśliwy, w końcu ma pan okazję ze mną rozmawiać, a w kwestii wycieczki mogłabym panu wiele pomóc (w zamyśle, weźmiesz fundusz, za parę lat będziesz jeździł gdzie chcesz)
[K] Dobra, to zrobimy tak... Ja sobie sam zapłacę za tę wycieczkę, ba... Nawet podpiszę wszystko, co mi pani podsunie, nawet testament, ale jak pojedzie pani ze mną najpierw do Pakistanu...
Po moich wielokrotnych wyjaśnieniach i próbach poważnej rozmowy - poddałam się. Uparł się, żeby zrobić ze mnie głupka i koniec. Testowaliśmy go w różne dni w różne osoby, gadka zawsze była ta sama. Fajny sposób na zabicie nudy...

Podesłali: katarzynam.1987 @, calka91 @, pycha87 @, adam.i.12 @

A czy Ty także pracujesz na infolinii i masz podobne kwiatki? Tylko muszą to być rozmowy notowane przez Ciebie, a nie ściągnięte z sieci i ogólnie znane. Podziel się takimi perełkami opatrzonymi własnym komentarzem. Kliknij w ten link, a w temacie wpisz infolinia.

Oglądany: 41713x | Komentarzy: 16 | Okejek: 221 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało