Zrobiłem fleshlight (zabawkę do masturbacji) z bardzo dojrzałego banana.
Próbowałem nim pisać. Było trudno.
(gra słów - "it was hard" - był twardy/było trudno)
Zanurzyłem go w świeżo zdmuchniętej świeczce. Nie w seksualny sposób, lecz z ciekawości. Usiadłem potem z interesem w wosku i zaspokojoną ciekawością.
Będąc nastolatkiem, robiłem ćwiczenia rozciągające, żeby sprawdzić, czy się wydłuży.
Kiedy miałem 13 lat, próbowałem masturbować się za pomocą kuchennej pompki ręcznej do woreczków próżniowych.
Po pijaku przyciąłem go sobie rozporkiem. Teraz zawsze noszę bieliznę.
Moja dziewczyna uwielbia trzymać go jak mikrofon i stukać w główkę mówiąc: "Próba mikrofonu".
Kilka lat temu mój najlepszy przyjaciel miał te wielkie tunele w uszach. Twierdził, że dzięki nim "fajnie wygląda". Inny kumpel stwierdził, że nie przecisnę przez to penisa, więc założyliśmy się o 50 dolców.
Każdy pamięta, jaką fajną zabawą było wysmarowanie dłoni klejem i zrywanie go? Udoskonaliłem ją, smarując w ten sposób penisa.
Używałem go jak skrzyni biegów, wydając przy tym dźwięki wyścigówki.
Sprawdziłem, ile pełnowymiarowych ręczników mogę na nim utrzymać. 0.
Kiedy mijałem swoją kanapę, kot pacnął mnie w worek. Puknąłem go więc lekko w głowę, aby dowieść mojej dominacji.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą