Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Forum > Hyde Park V > 70-lat-temu-w-lesznie-maz-sprzedal-ja-sowietom-za-wodke-polscy-zolnierze-ra…
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Gutex1 - Superbojownik · 6 lat temu
https://www.tvn24.pl/70-lat-temu-w-lesznie-maz-sprzedal-ja-sowietom-za-wodke-polscy-zolnierze-ratowali,749172,s.html

Mąż sprzedał Zofię Sowietom za wódkę, ratowali ją polscy żołnierze. I za to zginęli od kul w tył głowy

70 lat temu, 15 czerwca 1947 r. wykonano wyroki śmierci na trzech żołnierzach Wojska Polskiego skazanych przez wojskowy sąd doraźny za zbrojną interwencję w obronie porwanej przez Sowietów kobiety. Ich grobów nie odnaleziono do dziś.

Dwa tygodnie wcześniej w nocy z 27 na 28 maja na dworcu w wielkopolskim Lesznie doszło do zbrojnej potyczki plutonu alarmowego miejscowego garnizonu Wojska Polskiego z sowieckimi żołnierzami, w której zastrzelonych zostało trzech czerwonoarmistów. Poszło o kobietę, którą mieli porwać Sowieci. Sprzedana ponoć przez męża za butelkę wódki Zofia Rojuk, 21-letnia repatriantka z Baranowicz, jechała z pijanymi sowieckimi żołnierzami do jednostki w Legnicy pociągiem z Poznania. W trakcie podróży dyskretnie poprosiła o pomoc - przedstawiając swoją sytuację – siedzącego w tym samym przedziale Feliksa Lisa. Sokiści i milicjant nie dali rady Miasto spłynęło krwią. Władza ludowa litości nie miała Krew na ulicach,... czytaj dalej » W Kościanie interweniowali, poinformowani przez Lisa, funkcjonariusze Służby Ochrony Kolei. Bez powodzenia. Wieść o porwanej kobiecie przekazali więc do kolejnej stacji na trasie. W Lesznie, gdzie pociąg miał kilkugodzinny postój, akcję podjął dyżurujący na dworcu milicjant Zygmunt Handke. Jednak, gdy zobaczył wymierzone w siebie lufy i usłyszał groźby, zrezygnował. - Handke, podobnie jak kolejarze, zdawał sobie sprawę, że pijani Sowieci są zdolni do wszystkiego i czują się w Polsce bezkarni. Był wprawdzie komunistą, ale nie akceptował łamania prawa przez sojuszniczą armię – napisał w swojej książce pt. „Tajne spec. Znaczenia” dokumentujący od wielu lat to wydarzenie poznański dziennikarz Krzysztof M. Kaźmierczak. Wojsko obstawiło dworzec "Ten milicjant okaleczył mnie na całe życie". Były zomowiec uniewinniony Sąd Rejonowy w... czytaj dalej » Milicjant powiadomił o sytuacji garnizon WP. 16-osobowy pluton alarmowy dowodzony przez 22-letniego podporucznika Jerzego Przerwę szybko dotarł na leszczyński dworzec. Przerwa, doświadczony frontowiec, sześciokrotnie odznaczony za męstwo, m.in. za udział w zdobyciu Berlina, wydał żołnierzom rozkaz obstawienia dworca, a sam poszedł rozmawiać z sowieckim dowódcą kpt. Sokołowem. Po wojnie na terytorium Polski, a zwłaszcza na tzw. Ziemiach Odzyskanych, stacjonowało wiele oddziałów sowieckich. Sowieccy żołnierze nie podlegali polskim władzom ani sądom. Byli bezkarni, a pijani - praktycznie zdolni do wszystkiego. Porucznik Przerwa, podejmując interwencję, wykazał się zdecydowaniem i odwagą. Sowieci wyjęli broń Polski oficer chciał zobaczyć dokumenty, na podstawie których Zofia Rojuk była przetrzymywana, Rosjanin jednak odmówił ich okazania. Prawdopodobnie podczas rozmowy dowódców żołnierze sowieccy usiłowali wyjść z dworca. Polacy, wypełniając rozkaz Przerwy, nie chcieli na to pozwolić. Pijani Sowieci nie zamierzali jednak respektować zakazu - sięgnęli po broń. Według świadków Rosjanie zaczęli strzelać pierwsi, polscy żołnierze odpowiedzieli ogniem. Zastrzelili szeregowca i dwóch oficerów Armii Czerwonej oraz ranili pięciu żołnierzy.

Jak ustalił Krzysztof M. Kaźmierczak, zanim aresztowano polskich żołnierzy porucznik Przerwa zapewniał ich, że nic się im nie stanie, działali bowiem zgodnie z prawem. Jednak ówczesne prawo okazało się dla nich bezlitosne. Lidia, 70072. W ZSRR kobieta przez lata szukała dziecka o tym właśnie numerze Wysokie czarne... czytaj dalej » Czynności śledcze na miejscu potyczki podjęli funkcjonariusze miejscowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Na podstawie śladów i zeznań świadków ustalili, że pierwsi użyli broni Sowieci. Potem śledztwo przejął kierujący ówczesną poznańską prokuraturą, służący w polskim wojsku sowiecki oficer Wilhelm Świątkowski. Zemsta prokuratora W swoim śledztwie Świątkowski "ustalił", że żołnierze sowieccy zostali ostrzelani podczas snu i nie zdążyli odpowiedzieć ogniem. Zeznania pozostałych świadków, wedle których pierwsi mieli zacząć strzelać Rosjanie, zignorował. Podobnie jak ekspertyzę rusznikarską i dowody w postaci kilkudziesięciu kul wystrzelonych z broni maszynowej, której nie mieli biorący udział w starciu żołnierze Wojska Polskiego. Śledztwo nie miało na celu ustalenia faktycznego przebiegu wydarzeń, ale służyło wyłącznie zemście na tych, którzy odważyli się sprzeciwić sojuszniczej armii. Odpowiadające tej tezie zeznania wymuszano torturami. W ten sposób nakłoniono część aresztowanych do wycofania się z tego, że widzieli jak Rosjanie zaatakowali Krzysztof M. Kaźmierczak "Śledztwo nie miało na celu ustalenia faktycznego przebiegu wydarzeń, ale służyło wyłącznie zemście na tych, którzy odważyli się sprzeciwić sojuszniczej armii. Odpowiadające tej tezie zeznania wymuszano torturami. W ten sposób nakłoniono część aresztowanych do wycofania się z tego, że widzieli jak Rosjanie zaatakowali” – napisał Kaźmierczak. Skazani na śmierć Wyrok zapadł po jednodniowym procesie 7 czerwca 1947 r. Pod aktem oskarżenia podpisał się prokurator Maksymilian Lityński (wcześniej nazywał się Maks Lifsches). O winie oskarżonych orzekli szef Wojskowego Sądu Okręgowego w Poznaniu Franciszek Szeliński i kierujący Wojskowym Sądem Rejonowym Jan Zaborowski (który w czasie niemieckiej okupacji był policjantem w warszawskim getcie). Polscy żołnierze - podporucznik Jerzy Przerwa, kapral Wiesław Warwasiński oraz szeregowcy Władysław Łabuza i Stanisław Stachura - zostali skazani na karę śmierci. Ponadto szeregowy Tadeusz Nowicki i milicjant kapral Zygmunt Handke usłyszeli wyroki po 10 lat więzienia; a Feliks Lis - jako ten, który pośrednio sprowokował starcie - dostał 12 lat. Skazani wystąpili o ułaskawienie do ówczesnego prezydenta Bolesława Bieruta. 14 czerwca Bierut zamienił karę śmierci na 15 lat więzienia Stanisławowi Stachurze. Uwolnił też Tadeusza Nowickiego
"Mój mąż podporucznik Jerzy Przerwa został skazany na karę śmierci. Przeszedł cały szlak bojowy, był ranny i dostał odznaczenia. Ja za trzy miesiące zostaję matką. Błagam o pomoc" - telegram wysłany przez żonę skazanego do dowodzącego Wojskiem Polskim marszałka Michała Roli-Żymierskiego pozostał bez odpowiedzi.
Następnego dnia - 15 czerwca 1947 r. - podporucznik Jerzy Przerwa, szeregowy Władysław Łabuza i kapral Wiesław Warwasiński zostali zastrzeleni najprawdopodobniej przez słynącego z zamiłowania do sadyzmu naczelnika poznańskiego aresztu UB Jana Młynarka, którego podpis jako dowódcy plutonu egzekucyjnego, figuruje na protokołach wykonania wyroków śmierci. Młynarek miał zwyczaj wykonywać je osobiście, strzelając skazanym w tył głowy. Odbywało się to zwykle w lasach między Gądkami a Kórnikiem koło Poznania, gdzie później potajemnie chowano jego ofiary. Miejsca pochówku Przerwy, Warwasińskiego i Łabuzy do dziś nie zostały ustalone. W innym procesie skazano funkcjonariuszy SOK-u z Kościana - Ignacego Dworaka i Stanisława Bresińskiego. Zrehabilitowani po latach Komuniści zabili ją z zemsty i dla przykładu. Nie miała nawet 18 lat Skrępowali jej... czytaj dalej » Rozstrzelani żołnierze - ofiary politycznego mordu sądowego - zostali zrehabilitowani w 1990 r. Proces rehabilitacyjny odbył się jednak bez większego rozgłosu. To że proces w Lesznie był zbrodnią sądową stwierdzono już w 1956 r. Z tego roku pochodzi bowiem widniejąca na aktach sprawy adnotacja przeglądającego je funkcjonariusza: "w świetle akt kontrolnych wyrok niesprawiedliwy". Mimo to, żaden z odpowiedzialnych za tę zbrodnię sądową nie poniósł konsekwencji. Prokurator Lityński i sędzia Szeliński w 1969 r. wyjechali do Izraela - obaj nie żyją. Prokurator Świątkowski wrócił do Związku Sowieckiego - jego losy nie są znane. Pierwszy tekst przypominający potyczkę i jej dramatyczne skutki opublikował Krzysztof M. Kaźmierczak na łamach "Gazety Poznańskiej" w 2004 r. Od tamtej pory dziennikarz stara się o upamiętnienie skazanych żołnierzy i dokumentuje wydarzenie sprzed 70 lat. Udało mu się też dotrzeć do córki porwanej kobiety. Okazało się, że Zofię Rojuk potraktowano wówczas, ze względu na pochodzenie, jako obywatelkę ZSSR - została wywieziona, osądzona i zesłana na Syberię. Po zwolnieniu z łagru nie mogła wrócić do Polski, zamieszkała na Ukrainie. Na początku lat 60. przez Czerwony Krzyż odnalazła córkę. Zmarła w 2000 r. Kaźmierczak odnalazł też męża Zofii Rojuk, tego który wydał ją czerwonoarmistom. Mężczyzna stwierdził, że jest chory i nic nie pamięta. Dotąd, mimo uporczywych poszukiwań, nie udało mu się odnaleźć bliskich podporucznika Przerwy. Przerwa w ostatnim słowie przed ogłoszeniem wyroku, miał powiedzieć: „Chciałbym żyć dla dziecka, które przyjdzie na świat”. - Jeśli żyje potomek odważnego polskiego dowódcy, to pewnie wciąż nie wie, że jego ojciec nie był zbrodniarzem, tylko bohaterem, który poważnie potraktował deklarowaną przez komunistyczne władze suwerenność ówczesnej Polski – powiedział Kaźmierczak. 17 września 2014 r. na froncie budynku dworca w Lesznie odsłonięto tablicę pamiątkową poświęconą bohaterom interwencji w obronie porwanej kobiety.


Czy Wilhelm Świątkowski to nie jest wujek Kaczyńskich który im załatwił willę na Żoliborzu?

brood_k
brood_k - Boski Superbojownik · 6 lat temu
Ponoć kuzyn ojca ze strony matki. Jeszcze jest pytanie kim był TW ''Dubler''...
Ale to już są pytania z teczki ''Mniej wiesz, lepiej śpisz'', przynajmniej do czasu aż obecny system się nie przewróci.

--
Kwartet ProForma
Sensoria
BKD

Peppone
Peppone - Nowy Ruski · 6 lat temu
Babcia, Franciszka Kaczyńska, była z domu Świątkowska i z tej samej pododesskiej wsi, z której był wujek Wilhelm.


--
Pracuj u podstaw. Zaminuj fundamenty systemu. Wszelkie prawa do treści wrzutów zastrzeżone
Nie namawiam do łamania prawa. Namawiam do zmiany konstytucji tak, aby pewne czyny stały się legalne.
No shitlings, no cry! Postaw mi kawę na buycoffee.to - teraz można również przez Paypala i Google Pay

Thurgon
Thurgon - Superbojownik · 6 lat temu
Gówno tam wiecie. Po wojnie każdy akowiec zostawał adiunktem i jeździł za granicę, a rodzina dostawałą willę. Dzieci za to trafiały na studia i do filmu. Douczcie się :/

--
Próżnoś repliki się spodziewał. Nie dam ci prztyczka ani klapsa. Nie powiem nawet:"Pies cię j...ł"- Bo to mezalians byłby dla psa

Jez_z_lasu
Morał z historii - każdy dobry uczynek zostanie ukarany.
Chcesz robić dobrze, rób to w tajemnicy. "Niech nie wie lewica co czyni prawica".

:thurgon
U mnie dzieciaki akowca poszły na studia, a wnuki nawet do filmu. Tylko dziadek poszedł do pierdla, a "willę" z ogrodem musiał budować sam

--
We are House Atreides. There is no call we do not aswer. There is no faith that we betray.
Forum > Hyde Park V > 70-lat-temu-w-lesznie-maz-sprzedal-ja-sowietom-za-wodke-polscy-zolnierze-ra…
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj